Creepypasta Wiki
Advertisement

But

Pewnego chłodnego, jesiennego poranka, kiedy słońce dopiero weszło na niebo, Ania postanowiła wybrać się po prezent dla mamy. Zbliżały się bowiem święta, a dziewczynka obawiała się, że przepuści ostatnie kieszonkowe na słodycze, więc czym prędzej ubrała szalik, kurtkę i wybiegła. Nie uczesała nawet swoich długich, jasnych włosów. Pobiegła do sklepu z butami. Jej mama Kamila uwielbiała buty, które się błyszczą i które są drogie. Ania nie była pewna, czy jej kieszonkowe wystarczy, lecz chciała kupić mamie coś, czego ona tak bardzo pragnie. Dziewczyna zmarnowała cały dzień, ale nie znalazła idealnych butów. Wtem ktoś zadzwonił na jej komórkę.

-Wiem czego szukasz. Udaj się do sklepu za rogiem, a kupisz swojej matce idealne buty.- tajemniczy rozmówca rozłączył się nie dając dojść do słowa dziewczynie, która bez większego zastanowienia udała się za wskazówką nieznanego, najprawdopodobniej starszego mężczyzny. Trafiła na dom obudowany drewnem. Ujrzała małe wejście z wyrytym na skałce napisem "Proszę wejść". Dostrzegła tam starca trzymającego parę butów.

-Witaj... Przyszłaś po nie, prawda?- buty błyszczały się na różne kolory. Były idealne, takie jakie chciała jej matka.

-Ach! Są perfekcyjne! Za ile mogę je kupić?

-Potraktuj to... jako prezent...- uśmiechnął się i podał Ani sportowe buty.

-Dziękuję!- bez większego zastanowienia dziewczyna wzięła prezent i pobiegła do domu.

Wślizgnęła się do niego i modliła, aby jej mama niczego nie zauważyła. Na szczęście kobieta wyszła do sklepu.

Minął miesiąc. Dziś była Wigilia. Ania opakowała prezent i schowała go pod choinkę. Wieczorem kiedy jej matka sięgała po prezent, nagle poczuła ból i wyciągnęła szybko rękę. Z palców leciała powoli krew, jakby coś ją ugryzło. Zajrzała pod choinkę, lecz niczego nie ujrzała. Kiedy próbowała sięgnąć drugi raz, znowu poczuła ukłucie.

-Bardzo śmieszne Ania!- oburzyła się kobieta i szybkim, stanowczym ruchem wyciągnęła prezent. -B-buty? Opłacało się skaleczyć! - uradowana matka przytuliła zszokowaną córkę. Następnego dnia na zewnątrz panował chłodny klimat. Było zimniej niż zwykle, ciemniej oraz bardziej ponuro. Po dwunastej rozpętała się burza. Ania zaczęła czuć, że ktoś ją obserwuje. Tego dnia była sama w domu z bratem, ponieważ jej matka wybrała się do ciotki Rodney. Dziewczynka jej nie lubiła, lecz żałowała, że nie pojechała z matką. Usłyszała kroki. Ciężkie i powolne. Przestraszona próbowała zapomnieć. Założyła słuchawki i zaczęła oglądać filmy. Czuła się bezpieczniej dopóki coś zimnego nie dotknęło jej nogi. Rozejrzała się. Nic... Była sama, na pewno. Jej braciszek spał w drugim pokoju. Wstała i przeszła się po domu. Jedyne, co się zmieniło to to, że nie było pary butów matki oraz jednego noża kuchennego. Chwyciła się za głowę, ponieważ zrobiło jej się słabo. Czuła, że stanie się coś okropnego. Nagle usłyszała pisk swojego brata. W tym samym momencie na zewnątrz uderzył piorun. Jeden za drugim. Zrobiło się strasznie głośno, co stłumiło krzyk chłopca. Ania szybko pobiegła do pokoju brata. To, co ujrzała zmieniło ją na zawsze. Ciało chłopca powieszone było za nogi na ścianie. Jego oczy zostały mu odebrane i ściśnięte w ręce ofiary. Brakowało też części żołądka chłopaka. Jego ciało wyglądało jakby ktoś się nim delektował. Dziewczyna usłyszała szelest w szafie. Niepewnie wzięła kij bejzbolowy ojca i rzuciła się na szafę. Ujrzała tam parę butów matki. Tych, których dostała. W środku lewego buta ujrzała żołądek brata, a w środku lewego buta zakrwawiony nóż. Odsunęła się i zatkała usta, aby powstrzymać odruch wymiotny. Spojrzała na sufit, kiedy poczuła zimno, a następnie ciepło, więc spojrzała na brzuch. Czuła także, jak coś ciepłego spływa po jej nogach. To była jej krew. Wszystko dokonał but, z którego wyłonił się potwór. Wyglądał jak jej brat, tylko że jego skóra i włosy były czarnym dymem układającym się w ciało stałe, a jego oczy były czerwone jak ogniki.

-Spójrz siostro! Też mam dla ciebie prezent! Hahaah!- śmiał się chłopiec

-Kim... Czym ty jesteś?

-Jestem... twoim... bratem!- wtem potwór wyjął narzędzie z brzucha siostry, a z jego pleców wyrosły skrzydła. Chłopak miał na sobie buty, z których wypływała krew. Wziął swą siostrę w ramiona i zaczął delektować się jej szyją. Zostały po niej tylko kości, a Brat niszczy gwiazdkę każdej, spokojnej i naiwnej rodziny...


Wszelakie podziękowania dla Naiko-san, za poprawę błędów ortograficznych :)


P 20151230 143414
Advertisement