Creepypasta Wiki
Advertisement

Ostatnio kupiłem laptopa. Mój poprzedni wpadł pod samochód (nie pytajcie), a potrzebuję komputera do pracy. Szukałem czegoś taniego ale wytrzymałego. I znalazłem. Aż sam się zdziwiłem, gdy zobaczyłem piękny laptop, prawie identyczny jak mój za… 600 zł. Od razu zacząłem mieć wątpliwości, czy nie jest kradziony czy coś, ale w końcu zdecydowałem skontaktować się ze sprzedawcą. Na telefony nie odpowiadał. Pomyślałem, że pomylił się w numerze czy coś, gdy nagle ktoś odebrał. Ale zamiast chociażby standardowego "halo?” usłyszałem tylko sapanie. Po chwili rozłączył się. Wysłałem mu e-maila. Na niego już odpowiedział. Jak okazało się, laptop należał do jego córki, ale teraz córka już go nie potrzebuje a im jak najszybciej jest potrzebna kasa. Dalej dręczyło mnie, że coś musi być nie tak, ale sprzedawca utwierdzał mnie w fakcie, ze jeśli coś będzie mi nie pasowało, będę mógł go zwrócić. W końcu co to jest 600 zł.

Pomimo że, jak się okazało, sprzedawca mieszka w moim mieście, nie zgodził się, bym odebrał laptopa osobiście. Wysłał go pocztą, za pobraniem (tym razem to był mój warunek).

Po dwóch dniach laptop przyszedł. Nie był ani zniszczony, ani nawet podrapany. Normalny sprzęt. Nie uwierzycie jak w tamtym momencie odetchnąłem z ulgą.

Jak się okazało jednak, nie został do końca wyczyszczony z plików poprzedniej właścicielki. Chciałem je usunąć od razu, ale potem przemyślałem to - może dziewczyna jest całkiem ładna, a w końcu mam e-mail jej ojca, więc…

Znalazłem cztery nagrania wideo. Zatytułowane "vid 1.765232” "vid 2.55254” "vid 3.215” i "vid 4.235”. Niezbyt oryginalnie. Włączyłem pierwsze nagranie.

Było nagrywane kamerką internetową. Przed monitorem, w bardzo ciemnym pokoju, siedziała może piętnastoletnia dziewczyna. Trudno było dokładnie ją zobaczyć, ponieważ oświetlał ją tylko monitor. Pamiętam, ze miała długie, brązowe włosy.

- Jestem Karolina - zaczęła powoli - i to będzie mój wideo blog. Nigdy tych nagrań nigdzie nie umieszczę bo i tak nikt by mi nie uwierzył. Ale to nieważne. Nagrywam to dla siebie - odetchnęła głęboko - Od wielu dni dzieje się coś dziwnego. Coś mnie obserwuje. Teraz też. Myślę, że nie jest zadowolone z tego co robię, ale nie może mi nic zrobić - zamilkła na chwilę - Jeszcze nie.

Nagle coś zapukało do drzwi, a ona odwróciła się nagle. Zakryła chyba czymś szybko kamerkę, ale nadal słyszałem co mówi. A raczej krzyczy… Chyba otworzyła drzwi a potem były już tylko wrzaski. Po kilku minutach obraz pojawił się znowu. Płakała. Miała rozcięte czoło. Szeptała coś w stylu "To nie moja wina, to nie ja, to on, dlaczego oni nie chcą mi uwierzyć, dlaczego moi rodzice…”

Nagranie urwało się.

Szybko włączyłem to o tytule "vid 2.55254”.

Zaczęło się tak samo. Znowu ta sam dziewczyna w tym samym ciemnym pokoju. Miała podbite oko.

- To chyba odeszło. Chyba, nie wiem. Najpierw dorwało mojego brata, a teraz chce mnie. Moi rodzice mi nie wierzą. Myślą, że to ja. Ale to kłamstwa. Ja widziałam - zaczęła drżeć, w końcu schowała twarz w dłoniach. Wydało mi się, że coś za jej plecami poruszyło się. Koniec.

Trochę drżałem. Nie spodziewałem się znaleźć czegoś takiego. A zostały jeszcze dwa filmiki.

Na trzecim dziewczyna wygląda na wykończoną i psychicznie i fizycznie. Co chwilę wyciera krew, która cieknie jej z nowej rany na policzku. I tylko patrzy się w kamerkę. I we mnie. Czułem to. Czułem jej wzrok na sobie. W końcu powiedziała coś.

- Oni mnie zabiją.

Zaczęła płakać.

Strasznie jej współczułem. I chciałem jakoś pomóc. Jeśli ten skurwiel, który sprzedał mi laptopa to jej ojciec, to… Pojechałbym do niego i zrobił coś złego. Nie wiem, nawet zadzwonił na policję. Ciekawe, czy by mi uwierzyli, czy wzięli za wariata…

Ostatni filmik miał tylko 30 sekund. Domyślałem się dlaczego.

Dziewczyna siedziała znów przodem do monitora. Drżała. Nagle obróciła się, ale chyba nic nie dostrzegła. W 25 sekundzie zobaczyłem to. Za nią stał wysoki, czarny kształt. Kamerka przewróciła się, a może to dziewczyna ją strąciła. Ostatnie 5 sekund to tylko krzyki.

Zacząłem wydzwaniać do sprzedawcy. Miły głos bota poinformował mnie, że taki numer nie istnieje. Wysłałem chyba z 10 maili. Na nic oczywiście. Tak, chciałem iść na policję, w końcu miałem dowody, ale, właśnie…

Filmy znikły. Po prostu.

Wiecie, chyba nawet bym o tym nie pisał, gdyby nie jedno.

Dzisiaj w nocy widziałem czarny kształt. To jak choroba, a ja jestem zarażony. Przyjdzie do mnie.

Advertisement