Creepypasta Wiki
Advertisement

Nie pisałem za dużo w ciągu ostatnich dni, więc postanowiłem, że zrobię to teraz. Pierwszy raz spotkałem go, mając cztery lata. Byliśmy wtedy dziećmi. Pamiętam, jak wchodziłem do toalet. Czułem zapach kostek czyszczących i antybakteryjnego mydła. Te dwie rzeczy do tej pory kojarzą mi się z Haroldem. Wspominam również, jak poznaliśmy się w toalecie i Harold zapytał mnie, skąd mam tą fajną bluzę z ciasteczkowym potworem. Od razu wiedziałem, że zostaniemy przyjaciółmi. Ja i Harold wszystko robiliśmy razem. Wspinaliśmy się po drzewach, dotrzymywaliśmy obietnic i mówiliśmy, że się wspólnie zestarzejemy. Jednak Harold miał problem. Nie radził sobie najlepiej z zawieraniem innych znajomości poza mną. Wyglądało to tak, że nieważne, gdzie bym nie poszedł, przez całe liceum, on zawsze był przy mnie.

Pomagał mi oszukiwać na testach, pomógł w znalezieniu pierwszej dziewczyny, a nawet towarzyszył mi przy kupnie pierwszego auta. Koniec końców, Harold nie miał nikogo bliskiego poza mną. Większość nocy sypiał u mnie, gotowy porozmawiać na każdy temat o każdej porze. Znał moją dziewczynę równie dobrze jak ja, co mi nie przeszkadzało, ponieważ wiedziałem, że jest jedyną osobą na świecie, której mogę zaufać.

Kiedy poszedłem na studia, Harold rzadziej się ze mną spotykał. Myślę, że doszedł do wniosku, by w końcu dorosnąć. Skończyło się na tym, że całe studia nie dostałem znaku życia od Harolda. Po studiach zwyczajnie wypadł mi z pamięci, nawet nie jestem pewien, czy istniał naprawdę, tak jak wiele moich znajomych z wczesnych lat.

Jednakże, dwa lata temu, coś bardzo dziwnego miało miejsce. Harold skontaktował się ze mną, a ja na sam dźwięk jego imienia znów poczułem się jak dzieciak. Od czasu, gdy się ożeniłem, nie miałem możliwości spotkania, jednak w pewien weekend moja żona wyjechała, więc zaprosiłem Harolda do siebie. Siedzieliśmy całą noc, opowiadając sobie historie z czasów studenckich, śmialiśmy się z naszych problemów z dziewczynami, i muszę szczerze przyznać, że nagle... znowu byłem szczęśliwy. W poniedziałek wróciła moja żona, a Harold najwidoczniej musiał wyjść nad ranem. Zaśmiałem się w duchu, rozmyślając, gdzie ten stary zgrywus może się teraz podziewać.

Wszedłem do kuchni, by zastać żonę we łzach. To jest właśnie część opowieści, którą chciałbym, żeby nie była prawdą. Po prostu wybrałbym tą część historii, w której siedzę z Haroldem i gadamy całą noc po ciemku w pokoju. „Kochanie, kim jest Harold?” zaczęła pytać. Do tej chwili, w miejscu, gdzie panoszył się zapach antybakteryjnego mydła, pragnąłem, żeby był tam ktoś, o kim mógłbym jej powiedzieć. „Kochanie, proszę, powiedz mi prawdę. Chcę usłyszeć szczerą prawdę. Z kim rozmawiałeś przez cały weekend?” kontynuowała pytanie. Chciałbym coś powiedzieć o Haroldzie, ale prawda jest taka, że to nie była do końca osoba. „Skarbie, musiałam wrócić wcześniej, w niedziele wieczorem. Nie usłyszałeś, że wchodzę do domu, ja z kolei usłyszałam, że z kimś rozmawiasz. Widziałam cię, musisz być teraz ze mną szczery i odpowiedzieć mi na pytanie, kto według ciebie był u nas w sypialni w ciemnościach?” Nagle, w toalecie, do której się przeniosłem, odlegle odczuwalny był zapach pozostawionego w tyle Harolda i… byłem tam sam.

Advertisement