Creepypasta Wiki
Advertisement

Byłem żołnierzem. Teraz nie wiem, czym jestem. Znajduję się w nieograniczonej ciemności, w ciągłym mroku. Nie widzę, nie słyszę... nie posiadam żadnych zmysłów. Jedyne, co mi zostało, to moja pamięć. Nie mam pojęcia, co się ze mną stało. Nie pamiętam swojej śmierci.

Był rok 1992 lub 1995, tego dokładnie nie pamiętam. Walczyłem na pierwszej linii w bitwie o Sarajewo. Nie byłem wcześniej szczęśliwym człowiekiem. Całe życie w nizinie społecznej, slumsach. Nic dziwnego, że zaciągnąłem się do wojska. Nie znam motywów wojny, byłem prostym żołnierzem z wyboru. Nie wiem czy chciałem zginąć czy zmienić swoje życie. Gdybym wcześniej wiedział, jak to się skończy... gdybym wiedział, co się dzieje po śmierci... nigdy nie poszedłbym na wojnę. Nigdy nie postawiłbym swojego życia na szali.

Niezależnie od tego, czy człowiek był za życia dobry czy zły, po śmierci z każdym dzieje się to samo. Mianowicie pogrzeb. Pomijam tutaj sytuację masowej zagłady, w której nie ma kto grzebać ciał. Tak naprawdę chciałem przekazać aksjomat, po śmierci ciało gnije, a świadomość zostaje przeniesiona do „innego wymiaru”. Tak naprawdę nie jest to inny wymiar, tylko nie potrafię znaleźć lepszego słowa, wybacz, jestem tylko żołnierską świadomością. Przynajmniej tak sądzę. Gdy już twoje ciało zgnije, zostanie spalone lub stanie się z nim coś innego - zazdroszczę Leninowi - TY przeniesiesz się tam, gdzie ja. Zostaniesz zdematerializowaną personifikacją gromady odwrotnych atomów. Co to oznacza? Oznacza to tylko jedno, będziesz istnieć wiecznie nie oddziałując z żadną cząsteczką. Twojej egzystencji nie będzie dało się uściślić, nikt (ani Ty sam) nie określisz gdzie jesteś, kiedy jesteś, czym tak naprawdę jesteś i jak się tu znalazłeś. Czy w ogóle to jest tu? A może jednak tam? Tak, jak powiedziałem, nie działa tu żaden ze znanych ludziom czterech wymiarów. Jedyną szansą na określenie siebie jest nieumiejscowione uczucie bólu, czasem ucisku czy palenia. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób zginąłeś i jaka część Twojego ciała przestała istnieć jako pierwsza. Ja zginąłem prawdopodobnie na skutek wybuchu miny przeciwpiechotnej lub po prostu coś rozerwało mnie na strzępy.  

Pewnie umarłem na „Alei Snajperów”. Jak do tego wracam... czuję ból, ból wszędzie i nigdzie, jest i go nie ma. Przerażająca jest pośmiertna rzeczywistość. Nie wiem czy to, co powiedziałem jest prawdą czy stało się tak wyłącznie w moim przypadku. Jestem tu/tam/nigdzie już długi czas, nie mam co robić. Teraz chciałbym się zabić... jak tak ma wyglądać wieczność, to wolałbym się nie urodzić. Trzymaj się życia! Oddychaj! Walcz o nie! Będziesz miał co wspominać przez wieczność. 



Wersja audio od Donde Conde

~Pan Amo

Advertisement