Creepypasta Wiki
Advertisement

Jakiś czas temu pojechałem w odwiedziny do mojej babci mieszkającej na wsi. Za jej domem jest potok, a za nim pola na wzgórzach. Z faktu, że byłem w dość kiepskim nastroju, postanowiłem przejść się w samotności. Już nie raz wybierałem się za potok, więc znałem tamte tereny jak własną kieszeń. Po krótkim marszu w górę ujrzałem coś dziwnego. Jakieś stworzenie. Było jakby nad czymś skulone i rozglądało się na boki.

Pole

W pierwszej chwili pomyślałem, że to może być właściciel jakiegoś z okolicznych pól i że może mnie ochrzanić za pałętanie się po jego ziemi. Dopiero jak zawróciłem i odszedłem kawałek zdałem sobie sprawę, że ta postać nie wyglądała zbyt ludzko. Wytężyłem umysł i spróbowałem przypomnieć sobie jego zarysy. Uświadomiłem sobie, że wyglądał trochę jak wilkołak. Chciałem tam wrócić i zrobić zdjęcie, aby mieć jakieś dowody i aby jeszcze raz się przypatrzeć, lecz niestety bateria w moim telefonie prawie padła, przez co nie mogłem zrobić zdjęcia.

Stwierdziłem, że bez fotografii i tak nie będę miał żadnych dowodów, więc wróciłem do domu babci.

Nie wiem, czy to co widziałem na tamtym polu to był człowiek, czy jakaś kreatura. Możesz uważać, że koloryzuję i nie zaprzeczę, jest to możliwe. Ale jedno wiem: COŚ widziałem i prawdopodobnie nie był to człowiek. Wątpię, żeby było to też zwierzę...

Advertisement