Creepypasta Wiki
Advertisement

Wszystko zaczęło się, kiedy spotkałem ją w parku.

,,Miła dziewczyna", każdy by powiedział.

Jednak tylko ja poznałem całą prawdę o niej. 

 Siedziałem wtedy na ławce czytając książkę. Spędziłem tam kilka godzin, ale każdy wie, że dobra książka wciąga. Przerwałem lekturę przez uczucie, że jestem obserwowany. Rozejrzałem się dookoła, ale oprócz latarni i drzew nic nie zauważyłem.

Spojrzałem na zegarek. Robiło się późno, więc wróciwszy do domu zasiadłem przy komputerze, by dokończyć referat. Wcześniej jednak sprawdziłem Facebooka.

Dostałem nowe zaproszenie. Bez zastanowienia kliknąłem "akceptuj", po czym zamknąłem stronkę. 

I to był mój największy błąd.

   Następnego dnia do internatu, w którym się uczyłem, dołączyła nowa studentka. Jak się później okazało, była to ta sama dziewczyna, która wysłała mi zaproszenie. Po skończonych zajęciach poprosiła mnie, bym ją odprowadził pod dom. Według niej ta okolica jest niebezpieczna. Zaśmiałem się, ale mimo to się zgodziłem. Okazało się, że mieszka w tym samym bloku co ja. Zanim się rozstaliśmy przyciągnęła mnie do siebie i namiętnie pocałowała. 

- Nic z tego nie będzie. Nie pasujemy do siebie, a poza tym, mam dziewczynę - powiedziałem.

-Rozumiem, ale nie możesz wiecznie uciekać przed prawdziwą miłością! Jesteśmy sobie przeznaczeni! - odpowiedziała i odeszła. 

Trzy dni później moja dziewczyna "przypadkiem" wpadła pod auto. Tak przynajmniej uznała policja. Od tego momentu moje życie zmieniło się w piekło. Chodziła za mną krok w krok. Każda przerwa, każda lekcja, każda rozmowa, każde wyjście - ona zawsze była ze mną. Nie chciałem zgłaszać sprawy na policję, myślałem, że w końcu się znudzi i sobie odpuści. 

Tak bardzo się myliłem... 

Zbliżał się czerwiec, a pomimo tego na zewnątrz lało jak z cebra. A ona stała pod blokiem w samym bikini i z nożem w dłoni. Mimowolnie ją widziałem, ponieważ komputer mam obok okna.

Mój ojciec poszedł jej powiedzieć żeby się odczepiła. Teraz jego głowa leży pod jej nogami.

- Ona jest psychopatką - stwierdziłem i zadzwoniłem na policję.

Szukali jej trzy miesiące, ale jej nie znaleźli.

Zaczęli znikać członkowie mojej rodziny.  Moja klasa, która liczyła 28 osób, teraz ma tylko 14. Każda dziewczyna do której się odezwę ginie bez śladu. Już od jakiegoś czasu nie wychodziłem z domu. Policja nic nie dała, funkcjonariusze też znikali. 

Po pewnym czasie dostałem przesyłkę. Był to bardzo drogi garnitur. Niemal od razu domyśliłem się, o co chodzi. Wyjrzałem przez okno. Stała tam. W pięknej sukni ślubnej. 

- Nie mam już nic do stracenia - stwierdziłem i założyłem garnitur. Wyszedłem na zewnątrz i poszedłem w kierunku, który mi wskazała.  W tym samym parku, w którym tak często przebywałem, ustawione były udekorowane ławki. Po środku ciągnął się czerwony dywan.

Moja "narzeczona" stała z bukietem kwiatów przy ołtarzu. Był nawet ksiądz, któremu przykładała nóż do szyi. Na ławkach byli moi znajomi, wprawdzie już martwi i przeżarci rozkładem, ale byli. Ci, którzy jeszcze żyli, siedzieli nie mogąc się ruszyć. Kiedy dotarłem do ołtarza ksiądz udzielił nam ślubu. Moje zdanie się nie liczyło.  

Wesela nie było.  

Kiedy wracaliśmy do mojego domu wesoło opowiadała mi, jak to wycięła mojej mamie język, jak długo walczyła z jednym z policjantów. Bardzo cieszyła się z tego, że jesteśmy razem i obiecała, że nic nas nie rozdzieli!  

Wtedy jej obsesja na moim punkcie jeszcze bardziej się nasiliła. Moja przestrzeń osobista zmniejszyła się do zera. Nawet do sklepu nie mogłem iść bez niej!

Powoli ogarniała mnie paranoja. W końcu zdecydowałem się to zrobić. Zdecydowałem się ją zabić.

Kiedy pewnej nocy smacznie spała podszedłem do niej z nożem. Zatkałem jej usta dłonią i poderżnąłem gardło. Dość długo się broniła, ale zanim umarła, zdołała wyszeptać

,,Jesteśmy tacy podobni..."

Nie mogłem się nacieszyć, że jej już nie ma. Jednak wizja więzienia nie dawała mi spokojnie spać.

Po co to napisałem?

Nie wiem. 

Napisałem to bardziej dla siebie, żeby zapamiętać, jak to było. Teraz muszę się już pożegnać, ponieważ nie wiem, ile jeszcze dam rady utrzymać się na stołku....

Fragment wpisu z lokalnej gazety:

,,Znaleziono ciało martwej dziewczyny w bloku nr 7. Została zamordowana poprzez poderżnięcie gardła. Sprawcą najprawdopodobniej był jej mąż, jednak znaleziono go w salonie powieszonego na sznurze. Powyższy tekst jest jedynym tropem tego, co się wydarzyło. Psycholodzy twierdzą, że chłopak miał najprawdopodobniej jakieś zaburzenia psychiczne..."

Advertisement