Creepypasta Wiki
Advertisement

Słyszeliście kiedyś o grze "The Depths”? Cóż. Nie jestem zaskoczona, że nie, bo tak naprawdę nigdy jej nie wydano. Nielegalne kopie szerzyły się po całych Stanach Zjednoczonych mniej więcej w latach 2006-2007 aż do kompletnego wyczerpania "interesu” w 2008. Obecnie niewiele osób ma o niej choćby mgliste pojęcie, a jeszcze mniej w nią grało. Nadal nie wiadomo, kto stoi za stworzeniem tej gry albo chociaż skąd pochodzi. W zainstalowanych plikach nie można uzyskać żadnych informacji na ten temat. Nikt także nie ukończył całej gry przez ogromne ilości przerażających obrazów, które wywoływały nawet traumę. Poniżej znajduje się jej opis, który stworzyli gracze.

Użytkownikom, którym jakimś cudem udało się ją zainstalować, mówili, że po instalacji ich komputer nigdy już nie działał tak jak wcześniej. Zawieszał się, pojawiał się niebieski ekran, albo wyskakiwały informacje o uszkodzonych plikach zaraz po zamknięciu aplikacji. Jedynym sposobem pozbycia się gry było kompletne wyczyszczenie twardego dysku, więc nie było mowy o żadnym usuwaniu elementów czy odinstalowywania. To po prostu było zakorzenione w Twoim komputerze i nigdzie się nie miało zamiaru wybierać. Niektórzy obserwowali nawet samoistne kopiowanie się plików na inne dyski, po prostu masowe klonowanie plików, które opanowywały cały komputer, pojawiając się w jakichś nowych, niechcianych folderach.

Miejsce akcji rozgrywa się na szczycie góry, gdzie panuje śnieżny klimat i w jakim kierunku postać by nie poszła, po przekroczeniu pewnej odległości spada i ginie. Na początku niewiele widać, jedynie śnieg. Niekończące się odtwarzanie spadania płatków śniegu. To chyba najbardziej irytowało użytkowników. Starali się poruszać w każdym możliwym kierunku, ale koniec końców śniegu było jeszcze więcej aż w pewnym momencie spadali ze szczytu w niekończącą się przepaść i ginęli. Po wielu trudach będziesz mógł spojrzeć w dół na zaryglowane drzwi. Otworzenie ich przeniesie cię na kolejny poziom gry.

W momencie, kiedy otworzysz drzwi, postać zaczyna spadać wprost w sidła ciemności. Jest to niezwykle intensywna czerń i jedyne, co możemy usłyszeć to szum wiatru przy spadaniu. Po jakichś 20 sekundach ciągłego spadania widzisz światełko w owym "tunelu”. Postać dotyka dna szybu i w tym samym czasie rozlega się krzyk. Gracz jest teraz w dużym pokoju bez żadnych drzwi, wyjść, po prostu zwykłe światło z boku, a nad nim szyb. Ściany umazane są krwią, światło migocze, a w tle słychać niewyraźny bełkot. Tutaj zazwyczaj większość graczy kończy - niektórzy z nudy, a część z nich ze strachu.

Na tym etapie niewiele można zrobić, postać może jedynie chodzić po pokoju, szukając czegokolwiek, co pomogłoby mu przejść na kolejny poziom, a kiedy chodzimy, zaczyna się odzywać coraz więcej dźwięków tj. szum wiatru, kapanie kropel wody czy warczenie. Ostatni z nich słychać jakby tuż zza pleców postaci i w strachu odwraca się w pośpiechu. Kiedy gracz się odwróci zauważy na ułamek sekundy ciemną postać uciekającą w ciemność pokoju. Dzieje się tak wtedy, gdy ktoś obróci się wystarczająco szybko. Dotykając mętnie oświetlonych ścian, komputer na chwilę się zawiesza. Zlepek dźwięków słychać coraz głośniej i wreszcie - słychać uderzanie pięściami w pianino i krzyki, które przybierają na częstotliwości.

Głośność wzrasta w szybkim tempie, niektórzy z graczy próbują ją ściszać, ale nie mogą; dźwięki dochodzą aż do poziomu, na którym zaczynają boleć uszy. Wszyscy gracze tego uświadczyli. Obraz migotał, myszka nie działała, a pokój nagle wypełnił się zwłokami pojawiającymi się znikąd, piętrzyły się błyskawicznie, aż prawie całkowicie pokrywały postać. Każde ze zwłok bełkotało jakieś niezrozumiałe słowa. Ich usta paplały, podczas gdy oczy wydawały się szeroko otwarte, a były czarne jak smoła. Gracz zmuszony był stać tam, po środku tych zwłok nie mogąc się ruszyć. Jedyną rzecz jaką mógł zrobić, było obracanie się dookoła siebie i spoglądanie na te dziwadła, paplające w jakimś demonicznym i nieznanym języku, wpatrzone w naszą postać.

W tym momencie gracz nie mógł przerwać gry ani nawet jej wyłączyć. Dzieje się to w dość szybkim tempie, ale trwa chwilę. Większość pozostałych graczy kończy grę na tym poziomie resetując komputer. Pod koniec zwłoki zaczynają śpiewać wszystkie razem; podczas ostatniego krzyku, wszystkie szeroko rozwierają swoje usta do nieprawdopodobnych rozmiarów. Wydaje się, że ich szczęki zaraz się roztrzaskają rozciągnięte do granic możliwości w niemal alarmującej tonacji krzyku.

Chór wrzasków przybiera na sile, stając się coraz bardziej zniekształcony. Kiedy ich poziom przekracza granicę między zwykłym bólem ucha, a niemal uszkodzeniem słuchu, ekran staje się czarny, a krzyki nagle ustają. Ciemny obraz pozostaje przez bardzo długi czas, przy czym niektórzy słyszą jakiś ledwo słyszalny chichot dochodzący jakby zza ich pleców. Brzmi trochę tak jakby ktoś się bawił ustawieniami audio. Słychać go coraz bliżej i bliżej, aż w końcu wybucha bardzo głośnym „HA!”. Jest to zgrane z wyświetleniem zdjęcia mężczyzny w podeszłym wieku z twarzą doświadczoną przez rzeźbiący ją czas, która pokrywa cały ekran. Jego usta są mocno rozwarte. W uśmiechu. Obrazek tkwi tam jedynie kilka sekund, jednak po nim ciemność się kończy. Towarzyszy nam jedynie snop światła, który pozwala spojrzeć postaci w dół i zobaczyć siebie przywiązanego do drewnianego słupa.

Tą część gry użytkownicy określają jako najgorszą. Światło pada z góry wprost na postać; jest on ograniczony tylko i wyłącznie do gracza. Co chwila jakieś cienie pojawiają się i znikają, które wyglądają jak zmasakrowane i/lub zniekształcone ciało. Nagle słychać kroki. Stary człowiek ze zdjęcia jest teraz widoczny w całej okazałości idąc na wprost Ciebie przyszpilonego do słupa. Niski, łysy, ma pociągłą twarz i ubrany jedynie w podarte spodnie. Jego tułów jest prawie kompletnie rozdarty na pół. Jedyna rzecz, która zapobiega kompletnemu rozpadowi całego ciała jest cienka warstwa skóry łącząca szyję z głową. Lewa noga zastąpiona została długą, zardzewiałą, metalową rurą. Kiedy zmierza w Twoim kierunku z wielkimi nożycami w ręku, rysując o podłogę swoją metalową rurą, przyprawia to gracza o niemiłe uczucie "skrobania paznokciem o tablicę”. Podchodzi do Ciebie bardzo blisko i widać jego twarz ze wszystkimi szczegółami.

Twarz wygląda dokładnie tak, jak na wcześniejszym zdjęciu. Oczy gdzieś się zapodziały, usta są szeroko rozciągnięte w uśmiechu; twarz pokryta jest starą i zaschniętą krwią. Staruch powoli obraca głowę dookoła swojej osi wciąż z szerokim uśmiechem na ustach. Gracz może jedynie obserwować co się dzieje, bez możliwości jakiegokolwiek ruchu. Mężczyzna podnosi swoją zmasakrowaną dłoń do góry, trzymając w zaciśniętej pięści nożyce, które dodatkowo wciskają cię w słup, zanurzając się w Twoim ciele. Krew wypływa w zaskakująco szybkim tempie i zbyt obficie. Kilku graczy przyznało się, że ta konkretna scena wydawała im się przerażająco realistyczna.

Nieznajomy wyciąga nożyce i wbija je ponownie w Twoje ciało - tym razem w szyję, tworząc efekt zamka błyskawicznego od szyi aż po klatkę piersiową. Gracz jest teraz dosłownie rozpruty, a flaki wyślizgują się z pierwotnego położenia na tułów dręczyciela. Koniec końców wyciąga nożyce, pochyla się i podnosi z podłogi lustro. Obraca je wprost na Ciebie. Co prawda twarz gracza nie jest widoczna, ale tułów teraz przepołowiony na pół jest ukazany w niezwykle makabryczny sposób. Mężczyzna wyrzuca lustro, pochyla się ponownie i podnosi siekierę. Uderza w drewniany słup raz za razem aż ustępuje i spada razem z Tobą.

Postać wpatruje się w sufit, podczas gdy starzec zanosi się śmiechem. Kuca tuż przy Twojej twarzy z szerokim uśmiechem z ostatnim, drwiącym "HA”! Następnie wstaje, krąży wokół pala z siekierą w dłoni, przeciągając po podłodze swoją metalową kończynę. Przystaje przy nogach i bełkocze obrzydliwym, nieprzyjemnym głosem: "Dokładnie… tak… jak…” podnosi siekierą ponad głowę, wpatruje się w Ciebie. Ostatnie słowo wykrzykuje, kiedy uderza siekierą w Twoje kolano. ”JA!!!”

Gra jednak trwa dalej. Do tego etapu naprawdę niewielu graczy wytrzymuje nerwowo. Po tym jak starzec amputuje Ci nogę, kontynuuje swoje dziwne zachowanie jak złośliwy rechot czy obracanie nerwowo głowy. Krew, która tryska z kikuta, oblewa tors mężczyzny, podczas gdy jedyne co gracz może zrobić, to obserwować otoczenie i patrzeć na swoje zmasakrowane ciało przywiązane do przesiąkniętego krwią drewna. Kreatura upuszcza siekierę i podchodzi do Twojej twarzy, kuca i niewyobrażalnie szeroko otwiera usta. Wygląda to tak, jakby próbował Cię połknąć w całości. Komputer zaczyna się zacinać, kiedy jedyne co jest widoczne to szeroko rozwarte szczęki starca. Obraz zaczyna wygasać, co chwila przerywany jakby wygaśnięciem ekranu, aż nagle znajdujesz się w zupełnie innym miejscu, tym razem w długim, ciemnym korytarzu rozświetlonym jedynie słabymi światłami na ścianach. Twoja postać kuleje.

Gracz może posuwać się jedynie w jednym kierunku - naprzód, wzdłuż długiego przejścia, które zdaje się być nieskończone. Z każdym krokiem obraz trzęsie się i rozmywa aż w końcu nic nie można dostrzec oprócz przyciemnionych kul światła na ścianach. W całym tym rozmazanym otoczeniu widać w oddali niską sylwetkę. Wygląda tak samo jak cień widziany w pokoju wcześniej, jest zdeformowana. Niewyraźny kształt gwałtownie rzuca się na naszą postać i obraz po raz kolejny zostaje wyostrzony. Z tej garstki graczy, która pozostała do końca, każdy przypomina sobie inną kreaturę. Było to oczywiście dla każdego z nich przerażające doświadczenie.

Strach, który wtedy przeżyli nie można zakwalifikować do żadnych ram ani granic; było to tak obezwładniające uczucie, że wszyscy wyłączali grę w pośpiechu. Gracze, którzy przetrwali najgorsze opowiadali, że gra ma wpłynąć na krótki czas na psychikę widza, ale nie mają przedłużonego działania. Żaden z użytkowników nie odważył się kontynuować gry...

Advertisement